poniedziałek, 26 marca 2012

Gooralski bit

Skrzypce i flet a dobry bit, góralskie przyśpiewki a oryginalny wokal, góralszczyzna a electro, dubstep i dnb. Kto by wpadł na takie połączenie? Kto w ogóle jest w stanie wyprodukować taką muzykę, by brzmiało to na tyle dobrze, by po pierwszej minucie nie wyrzucić płyty przez okno? Otóż znalazł się jeden odważny  - to Gooral i jego debiutancka płyta „Ethno Electro” z IV 2011r. Artysta pochodzący z Bielsko-Białej nagrał krążek, na którym znajdziemy 14 zupełnie nieprzewidywalnych utworów. Oryginalne połączenie folku z electro daje nam ogromny zastrzyk energii, który nie pozwala nam usiedzieć ani przez chwilę. Znajdziemy tu sporo energetycznych utworów (m.in. „Karczmareczka”, „Plan”, czy „Ja siedze robie muze”), a gdy zechcemy lekko pochilloutować posłużą nam do tego „Taveler” i „Music for a while”. Przyznaję, że mnie samej na początku ciężko było się do Goorala i jego muzyki przekonać. Irytowała mnie, a przed folkiem broniłam się rękami i nogami. Na szczęście trafiłam na ludzi, którzy łatwo nie odpuszczali. I co? Gdy w głośnikach po raz trzeci zabrzmiało „Ethno Electro” zorientowałam się, że nie mogę się już uwolnić  od tej muzy – miłość od trzeciego przesłuchania. (: I wam, Drodzy Czytelnicy, polecam spróbować. To prawdziwa nutka świeżości i innowacji na polskiej scenie muzycznej. Kto wie, może i Ty się zakochasz. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz