Mysłowice
– miejscowość położona na Górnym Śląsku, w sąsiedztwie stolicy województwa –
Katowic. Niewielkie to miasto, przeciętnie piękne, jak wszystko na Śląsku.
Jednak jest coś, co wyróżnia to miejsce i stawia na podium w konkursie na „Najlepiej
umuzykalnione miasto Europy”, przynajmniej wg mnie. Na pewno w sekundzie
przemknął Wam przez głowę zespół Myslovitz, którego przedstawiać, myślę, nikomu
nie trzeba. Rojek (wokal, gitara), Lala (perkusja), Myszor (klawisze, gitara), Wojtek
Powaga (gitara) i Jacek Kuderski (bas) – mają na swoim koncie 8 albumów oraz
inne wydawnictwa (wersje anglojęzyczne, single, epki). Od kilkunastu lat
odnoszą ogromny sukces nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Okazuje się
jednak, że członkowie Myslo są również trzonem innych mysłowickich zespołów.
Ale po
kolei. Po powstałym w 1992 roku (początkowo pod nazwą The Freshmam) Myslovitz, nadchodzi
czas na Negatyw, drugi pod względem popularności zespół pochodzący z naszego
polskiego Manchesteru. A propos, dla nieorientujących się w temacie – Manchester
to angielski odpowiednik naszych Mysłowic, jednakże ‘odrobinę’ większy, a bandy
z niego pochodzące znane są na całym świecie. Negatyw, w skład którego wchodzą
Mietall Walluś (wokal, gitary), Adrian Afgan Gąsior (gitara), Darek Melon
Kowolik (gitary, wokal), Łukasz Zając (perkusja), Krystian Carlos Różycki (bas),
powstaje w 1998 roku a rynek muzyczny podbija w 2001 swą debiutancką płytą pt. „Paczatarez”,
a konkretniej singlem „Amsterdam”. Do tej pory mają na swym koncie 3 albumy i
nie zapowiada się, by na tym zakończyli. ;)
W tym
samym czasie, co Negatyw, powstało jeszcze kilka innych zespołów, jednakże
znanych raczej tylko lokalnie, nad czym ubolewam. Chodzi mi tu m. in. o
Korbowód (1997) i Delons (w którym gra Myszor - 1998). Nie jest łatwo przebić
im się z mocno alternatywnym rockiem wśród wszechmocnie panującej komerchy,
płytkich tekstów i tandetnych melodii.
Korbowód wydał do tej pory 2 CDRy i jeden album. Znalazł się również na
składance Pawła Kostrzewy z Polskiego Radia, pt. „Trójkowy Ekspres – Nowe Twarze”,
dzięki której zawdzięczam pierwsze zauroczenie tym zespołem. Podobnie z resztą
było z Usta Bilizowane (2000), również znaleźli się na tym samym wydawnictwie i
to był koniec, nie mogłam się od nich opędzić. (Wam życzę tego samego – poniżej
jeden z ich utworów). W niedługi czas po tym Usta wystąpili na mysłowickim
finale WOŚP. Grali niesamowicie, zapewnili mi muzyczny orgazm, jak Myslo na
każdym ze swych koncertów.
W tym
samym czasie powstał również alternatywny projekt Rojka o nazwie Lenny Valentino,
a do jego składu zaprosił m.in. Mietalla Wallusia i Lalę, który jednak wkrótce
zrezygnował. Psychodeliczne teksty i muzyka na ich jedyny dotąd albumie, pt. „Uwaga,
jedzie tramwaj”, nie przywołują nam skojarzeń z Myslo, ale pozwalają zanurzyć
się i rozpłynąć. Wypływamy na powierzchnię po ostatnich sekundach ostatniego
utworu i pojawiają się 2 możliwości: albo nie czujemy nic, bo Lenny nas pożarł
i jeszcze przeżuwa, albo natłok myśli powoduje, że kręci nam się w głowie.
Niezwykle głębokie i osobiste teksty Rojka odkrywają tajemnice jego trudnego
dzieciństwa, słucha się tego ciężko, ale i równocześnie lekko, jak chmurka. By
zrozumieć o co mi chodzi, polecam przesłuchanie płyty. To podstawowa ‘lektura’
dla fanów rocka alternatywnego.
Stosunkowo
nowymi i całkiem dobrze znanymi na polskiej scenie muzycznej są zespoły Penny
Lane (2004) i No!No!No! (2008), do których składów zaliczają się członkowie
dobrze już nam znanych bandów. Penny Lane tworzą Mietall, Lala, Afgan i Bartek
Słatyński, No!No!No! natomiast Wojtek Powaga, Tomek Makowiecki (tak, ten
właśnie uczestnik polsatowskiego Idola) oraz Myszor. Ta ostatnia to niecałkiem
mysłowicka kapela (ze względu na Tomka), jednak chciałam Wam przybliżyć jak
funkcjonuje ten przemysł - w Mysłowicach
jak jedna wielka rodzina. Składy mieszają się, tasują, tylko nazwy się
zmieniają, a i tak wciąż im wychodzi diabelsko dobra muzyka. Mogłabym jeszcze
tak wymieniać i wymieniać, ale kiedyś przecież muszę skończyć. (: Jeśli wciąż
szukacie inspiracji – polecam Gutierez, Iowa Super Soccer i wielu
innych.
Mysłowice
to już nie tylko polski Manchester, rzekłabym – muzyczna Dolina Krzemowa. (; Na
zakończenie podrzucam Wam jeden z pierwszych utworów Penny Lane – „Ty to wiesz”.
Dobrze powiedziane: jak jedna wielka rodzina. Tak jak do rodziny, do muzycznych kręgów w Mysłowicach cholernie trudno się dostać- ludzi którzy dopiero zaczynają wywala się tu z wynajmowanych sal prób żeby zrobić miejsce dla tych którzy już zaczęli coś osiągać. Albo w ogóle się wywala, nie wiadomo w jakim celu, bo sale stoją później puste. Inna sprawa, że mało kto nawet tu, w Mysłowicach zdaje sobie sprawę z potencjału jaki mamy. Myslovitz zna każdy, jak chodzi o Negatyw to więcej osób zna osobiście Mietala niż sam zespół. Delonsów młodzież kojarzy dlatego, że basista jest nauczycielem informatyki :P Taki to zaściankowy, wiejski Manchester. No, jako mieszkaniec Mysłowic i osoba próbująca tu grać, musiałem się odnieść :D
OdpowiedzUsuńDzięki za przedstawienie opinii z Twojej perspektywy, bo od tej strony sytuacji nie znałam. ;)Oprócz tego, że Mietalla można było w barze spotkać, owszem.;d Natomiast jeśli chodzi o Delonsów, raczej bywałam na ich koncertach, np. w MOKiSie, o zawodzie basisty nie słyszałam nic. :)
OdpowiedzUsuńTaki to trochę zamknięty krąg - żeby się z Tobą liczono, musisz coś osiągnąć, ale żeby to zrobić, musisz mieć już jakimś dorobek na swoim koncie. I koło się zamyka. Niestety nie tylko tutaj tak to wygląda i nie tylko w kwestii muzycznej...